Wycieczka klas IV-VI w Pieniny
15, 16 i 17 czerwca to dni, które zostaną w pamięci uczniów klas IV, V i VI na wiele lat. W tych dniach odbyła się wycieczka w Pieniny, która obfitowała w wiele ciekawych wydarzeń. Jakich? Przeżyjmy to jeszcze raz…
15 czerwca–punkt 6.30 wsiedliśmy do autokaru. Wyposażeni w walizki, kieszonkowe i dobre humory zasiedliśmy w fotelach, przesłaliśmy ostatniego buziaka, ostatnie kiwnięcie i wyruszyliśmy w drogę w dalekie Pieniny. Droga upłynęła spokojnie i szybko. O 13.00 byliśmy na miejscu. Niestety pogoda spłatała nam figla. W Sromowcach Wyżnych zastał nas deszcz. Lecz nikt się nie poddał, na szczęście było ciepło. Wszyscy narzuciliśmy płaszcze przeciwdeszczowe i podążyliśmy w kierunku przystani, gdzie czekali już na nas flisacy. Zajęliśmy miejsca na tratwach, które porwały nas w podróż w dół Dunajca. Flisacy opowiadali ciekawe historie, zabawne kawały oraz zadawali zagadki. Tym sposobem odwrócili naszą uwagę od mżawki, która nie przeszkadzała nam w podziwianiu widoków i krajobrazów. Nim się obejrzeliśmy, byliśmy w Szczawnicy. Tutaj przywitało nas słońce, dzięki czemu mogliśmy przespacerować się deptakiem wzdłuż rzeki Grajcarek. Tutaj też był pierwszy przystanek na zakup pamiątek. Po zakupach poszliśmy na przepyszne lody, po czym udaliśmy się do miejsca zakwaterowania na obiadokolację. Oczywiście to nie był koniec dnia. Pierwszym punktem wieczoru była dyskoteka. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze rytmy muzyki, na świetlicę zaczęły schodzić się odpowiednio wystrojone dziewczynki oraz eleganccy i wypachnieni chłopcy. Gdy nastała cisza nocna, uczniowie porozchodzili się po pokojach, tyle, że nie swoich… Godziny robiły się coraz późniejsze, a w pokojach i na korytarzach było coraz weselej i głośniej. Przy każdym obchodzie w pokojach można było zastać inne towarzystwo. No cóż, pierwsza noc, uczniowie mogli nie zapamiętać numerów swoich pokojów…. Tym sposobem cisza nocna zapadła o rannych godzinach.
16 czerwca – na śniadanie udaliśmy się o 8.30. Godzinę później wyruszyliśmy na spotkanie z panią przewodnik, z którą umówiliśmy się w Krościenku. Wspólnie udaliśmy się do Szczawnicy, gdzie czteroosobową kolejką krzesełkową wjechaliśmy na Palenicę, skąd już na pieszo udaliśmy się w górę. Naszym celem było schronisko pod Durbaszką. Trasa wiodła na przemian przez las i przez otwartą przestrzeń. Po drodze czekało nas kilka podejść, ale nasz wysiłek został nagrodzony. Z góry widok był cudowny. Pogoda dopisała, słońce towarzyszyło nam przez cały dzień i widoczność była bardzo dobra. Na pierwszy dłuższy postój zatrzymaliśmy się w bacówce, gdzie mogliśmy posilić się świeżymi oscypkami. Chwilę potem zatrzymaliśmy się w schronisku pod Durbaszką, gdzie mogliśmy zjeść przepyszne frytki, zapiekanki lub lody. Po odpoczynku udaliśmy się w dół, co poszło nam sprawniej i szybciej. Tego dnia czekało nas jeszcze jedno podejście, tym razem krótkie i bogate w malownicze krajobrazy. Spacerkiem podążaliśmy wąwozem Homole do szałasu Bukowinki. Tam mieliśmy chwilę wytchnienia. Niektórzy skorzystali z placu zabaw. Ostatnim punktem był zjazd wyciągiem krzesełkowym, który naszym wycieczkowiczom sprawił dużą radość. Na dole czekał już na nas nasz kierowca, który zawiózł nas do pensjonatu na obiadokolację. Choć dzień był wyczerpujący, nikt nie czuł zmęczenia. To adrenalina przed emocjonującym wieczorem. Tego dnia bowiem rozgrywki Euro, mecz Polska- Niemcy. Wszyscy z zapałem przygotowywali się do oglądania i kibicowania naszym piłkarzom. Każda z klas urządziła w pokojach strefę kibica – flagi biało –czerwone, naklejki, gadżety, na środku stół z czymś do picia i jedzenia. I rozpoczęło się. Pierwsza akcja, pierwsze zagranie, pierwsze okrzyki i przyśpiewki, które niosły się po całym pensjonacie. To było wielkie przeżycie! Mecz był bardzo dobry i wynik satysfakcjonujący. Teraz już pora iść spać. To była jednak pozorna cisza. Punkt o północy zaczęły się spacery. No tak! To przecież zielona noc!
17 czerwca – ostatni dzień wycieczki. Tego dnia mieliśmy w planie zwiedzanie zamku w Niedzicy i Czorsztynie. Wejście na zamek mieliśmy o 12.30, więc było trochę czasu na zakupy. Spacerkiem przechadzaliśmy się po straganach przy zaporze oglądając pamiątki, smakując oscypki, kupując lody. Najpierw weszliśmy obejrzeć powozownię, a następnie udaliśmy się na zamek. Tuż przed wejściem ujrzeliśmy znak „Uwaga! Duchy!” Przeszliśmy wiele komnat, zajrzeliśmy w różne zakamarki, ale ducha nie widzieliśmy. No tak, przecież one są niewidzialne! Z tarasu podziwialiśmy widok na Jezioro Czorsztyńskie i na zaporę. Po zwiedzeniu zamku udaliśmy się na przystań, skąd przepłynęliśmy statkiem na drugą stronę jeziora. Tam spacerkiem udaliśmy się w górę, gdzie piętrzą się ruiny zamku w Czorsztynie. Tutaj mieliśmy okazję podziwiać Jezioro Czorsztyńskie z innej perspektywy, obejrzeć z daleka zamek w Niedzicy, wybić monetę i zrobić ostatnie zakupy w sklepie z pamiątkami. Po zwiedzeniu zamku udaliśmy się na parking, gdzie czekał na nas autokar. Za niecałą godzinę dojechaliśmy do Nowego Targu, gdzie zatrzymaliśmy się na obiad w Karczmie u Borzanka. Posileni udaliśmy się w dalszą podróż. Mimo wczesnej godziny część wycieczkowiczów zasnęła. To pewnie ci, którzy zarwali dwie wcześniejsze noce... Oczywiście wycieczka nie byłaby kompletna bez MC Donald’s. Obowiązkowy przystanek mieliśmy w Olkuszu. Tutaj wydaliśmy ostatnie pieniądze na Happy Meal, a jak starczyło, to jeszcze na inną przekąskę. Dopełnieni i zadowoleni wróciliśmy do autokaru. Do Gorzędowa zostało jeszcze dwie godziny jazdy. Trzeba było sobie uprzyjemnić czas, więc uczniowie wpadli na pomysł, żeby pośpiewać. Kierowca wręczył im mikrofon i w tym momencie rozbrzmiały znane rytmy polskich utworów. Niektórzy śpiewali solo, niektórzy śpiewali w grupie, jedni śpiewali muzykę pop, inni utwory disco polo. Największą gwiazdą tego wieczoru okazał się Krzyś z klasy IV, wzbudzał najwięcej entuzjazmu i dziewczęcych okrzyków. W ten to sposób wesoły autobus dotarł do Gorzędowa o godzinie 23. Zmęczeni, ale zadowoleni rozeszliśmy się do domów. W końcu szansa na przespaną noc…
Wycieczka to nie tylko czas wypoczynku, relaksu i zabawy. Dzięki programowi profilaktycznemu, który realizowaliśmy przez te trzy dni, przypomnieliśmy sobie zasady bezpiecznego i kulturalnego zachowania się w miejscach publicznych, na szlaku, w muzeum, w miejscu zakwaterowania. Uzmysłowiliśmy sobie, jak ciekawie można spędzać wolny czas – nie tylko przed komputerem i telewizorem, ale aktywnie na łonie natury.
Czy wycieczka była udana? Baaaardzo udana, o czym świadczą poniższe zdjęcia!!!